Jak zarobić, żeby się nie narobić?

Ben Southall pokonał 34 tys. osób i wygrał pracę marzeń: etat na australijskiej wyspie Hamilton. Do jego obowiązków należało między innymi: opalanie się i doglądanie żółwi. Czy praca marzeń inna niż opieka nad rajską wyspą? Istnieje.

Agencje pracy wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom. Wielu ludzi w ciągłym pędzie za karierą zapomina o podtrzymywaniu kontaktów towarzyskich. Przychodzi chwila wytchnienia, chcemy wyjść na piwo i się okazuje, że nie mamy z kim. Wystarczy, że poszukamy w Internecie, a tam „przyjaciel do wynajęcia”. Osoba, która spędzi z nami tyle czasu, ile będziemy chcieli. Za taką usługę płaci się 30-100 złotych brutto.

Na rynku pojawiają się również blogerzy oraz opiekunowie domów. Ci pierwsi wynajmowani są do prowadzenia kont na portalach społecznościowych. Z usług takich osób bardzo często korzystają celebryci.

Opiekun domu jest zdecydowanie najbardziej intratną posadą. Co prawda nie jest to opiekowanie się rajską wyspą, ale może być równie przyjemnie. Właściciele wyjeżdżają na długi okres i potrzebują kogoś, kto będzie doglądał ich domostwa. Nie dość, że za to zapłacą to możemy bez problemu mieszkać w ich posiadłości, za darmo. W Polsce nie jest to jeszcze popularny zawód, ale jeśli znamy języki obce bez problemu możemy znaleźć oferty na zagranicznych stronach: Mindmyhouse.com, Housecareers.com oraz Housesitters.com.